Pomysł podpatrzony przed laty w jakieś NRD-owskiej książce. Kawałek papieru, nieco futerka i branek jak żywy. Baranki jak w życiu bywają białe i czarne. Jak w wielu sprawach w przygotowaniu baranków mamy dwie szkoły. Wg jednej robimy uszy, według drugiej rogi. Oczywiście rogate barany to raczej nie na choinkę więc najczęściej zwycięża opcja z uszami.